#hash-angrybeards#
Wielu spośród nas jest już właścicielem sporej rodzinki beardzich specyfików. Ale nawet ci, którzy jak na razie zaliczyli tylko jeden artykuł, zawsze mają szansę na poprawę. Chodzi o to, by wiedzieć, które preparaty do czego i w jaki spoób zastosować.
PORANNA RUTYNA
Codzienne rutynowe działania trzeba rozpocząć od umycia twarzy i brody, nieprzypadkowo mamusie wbijały nam do głowy, że czystość to zdrowie. W naszym przypadku chodzi przede wszystkim o to, że nocą ciało detoksykuje i poprzez pory na skórze wyrzuca na zewnątrz cały ten bajzel, którego potrzebuje się wyzbyć. Jeśli zaś po wczorajszym wieczorku nie czujesz się jak pusty wazon (uwaga, to, że całą noc na wypadek trzymałeś głowę w muszli klozetowej wieczornej higieny nie zastępuje!), spłukanie tylko ciepłą lub letnią wodą może rano wystarczyć. W przeciwnym wypadku możesz sięgnąć po szampon.
Po właściwym oczyszczeniu skóry możemy rozpocząć proces ładowania za pomocą prawdziwych, solidnych kosmetyków. Jeżeli masz do dyspozycji Beard Doping, wtryśnij go za pomocą pompki na parę miejsc na twarz i rozetrzyj. W ten sposób umocnisz efekt Dopingu, o wiele bardziej niż nakładając go palcami. Zaczekaj chwilę, zanim preparat zostanie wchłonięty (w tym czasie możesz się zająć gniazdem wróbli na głowie). Jeżeli nauczyłeś się już stosować olejek lub balsam, nałóż je na brodę po 5-10 minutach (po prostu wtedy, kiedy wyczujesz, że tamto płynne złoto zostało już wchłonięte). A potem trzeba już tylko przeczesać i wymasować kartaczem, w przypadku długiej brody może być grzebień.
Jeśli z Dopingu nie korzystasz, sięgnij bezpośrednio po olejku lub balsamie, żeby brodę dostatecznie odżywić i dodać jej energii na cały dzień. O tym, czy pierwszeństwo ma tu olejek czy balsam, decydują raczej preferencje osobiste brodacza – dużo zależy od tego, czy wolisz konsystencje wodne czy raczej kremowe. Faktem zresztą jest, że balsam jest bardziej trwały. Tak więc jeśli na dworze nie ma akurat nieznośnego upału, w którym pocisz się jak mysz w połogu, czy wręcz odwrotnie marznie, aż trzeszczy, zdecyduj się raczej na balsam. Ten wokół włosa dzięki lanolinie wytwarza warstwę ochronną i wytrzyma w tym stanie przez dłuższy czas (ciekawscy mogą sobie na ten temat poczytać w artykule dokładnie ten problem opisującym. Następnie zastosuj kartacz. Jeśli już z dumą nosisz majestatyczną brodę, ustaw ją na baczność za pomocą wosku, by ostatecznie uzyskała kształt, jaki sobie wymarzyłeś. No i po takim final touch można ruszać na połów kociaków.
WIECZORNY RELAKS
Jeślłi masz taką potrzebę, możesz brodę wieczorem solidnie potraktować szamponem (oczywiście szamponem przeznaczonym do brody – w żadnym wypadku nie szamponem do włosów czy jeszcze gorzej żelem xy w 1). Szamponować wystarczy 3-4 tygodniowo (i oczywiście, przygotowujemy dla Ciebie właśnie wersję 2.0, którą będziesz mógł stosować codziennie). Po takich ablucjach najwyższy czas na to, by nakarmić brodę frykasami. Dzięki czystej skórze oraz otwartym porom ma bowiem w takiej chwili skóra ogromną zdolność absorpcyjną, pozwalającą wykorzystać każdy środek do maksimum. Jeśli potrzebne Ci obgolenie konturów, masz najwyższy czas. Dzięki zmiękczonym włoskom golenie przebiega bez trudu. Do takiego zabiegu najlepszym instrumentem jest oczywiście brzytwa lub shavetta.
I znowu – jeśli korzystasz z Dopingu, postępuj dokładnie tak samo, jak o poranku (dotyczy to również kombinacji z olejkiem lub balsamem – nakładaj je dopiero wtedy, kiedy wyczujesz, że Doping został wchłonięty). O ile z Dopingu nie korzystasz, polecamy wieczorem sięgnąć raczej po olejek. A jeżeli masz zamiar wyruszyć nocą na miasto lub odbyć szaloną noc z partnerką, najbardziej się przyda lżejszy skład.
Niech broda rośnie w siłę!